Polityka

Skoro SAS Trup Wink

porzucił GF to zakładam wątek tutaj.

Drogi SASie, w temacie o wyborach prezydenckich w USA stwierdziłeś, że demokracja jest beznadziejna. Jaki więc ustrój uważasz za najlepszy i co Ci dokładnie w tej całej demokracji nie pasuje? Inni oczywiście też mogą odpowiadać ale jestem ciekaw przede wszystkim Twojej opinii.

Drogi Pasto, nim zacznę, chciałbym podkreślić dwie rzeczy:
1. Nie powiedziałem, że porzuciłem GF. Jedynie będę tam rzadziej widziany.
2. SaS, a nie SAS. Nie pasuje do TrooPa wizualnie.

A za moje przekonania mógłbym iść siedzieć, więc nie wiem, czy się podzielić. Problem w tym, że...
- W demokracji jest zawsze widziana rywalizacja rządu i opozycji (Donald - Duck). To osłabia państwo.
- Ponadto rządy, które trwają raptem parę lat nie mają czasu na ustatkowanie planów.
- Należy się liczyć z głosami ludzi, nawet tych, którzy żadnych szkół nie pokończyli, czy takimi, którzy nie mają pojęcia o co chodzi w kwestii, w której głosują.
- Musisz dbać o opinię publiczną, co jeszcze utrudnia ci rządy.

Można tego wymienić w cholerę, ale zostanę przy tym. Coś jeszcze?

No niby z jednej strony masz rację ale z drugiej to wszystkie wady, które wymieniłeś można zamienić w zalety;

Cytat:

- W demokracji jest zawsze widziana rywalizacja rządu i opozycji (Donald - Duck). To osłabia państwo.

Rywalizacja zmusza partie do prowadzenia jak najlepszej polityki. Jeśli będą działać nieudolnie nie mają co liczyć na sukces w kolejnych wyborach.

Cytat:

- Ponadto rządy, które trwają raptem parę lat nie mają czasu na ustatkowanie planów.

Jeśli te rządy będą rządzić dobrze mają ogromną szansę na przedłużenie swojej kadencji poprzez zwycięstwo w kolejnych wyborach. Jeśli nie to dzięki okresowi czteroletniego panowania nie zdążą zbyt wiele zepsuć.

Cytat:

- Należy się liczyć z głosami ludzi, nawet tych, którzy żadnych szkół nie pokończyli, czy takimi, którzy nie mają pojęcia o co chodzi w kwestii, w której głosują.

Pytanie tylko czy rządy wykształconych i światłych to taki dobry wybór. Przerabialiśmy to podczas Rewolucji Francuskiej i skończyło się wprowadzeniem terroru.

Cytat:

- Musisz dbać o opinię publiczną, co jeszcze utrudnia ci rządy.

Tak masz rację. Jest to szczególne utrapienie kiedy trzeba podjąć tak zwaną "decyzję niepopularną", jak np zakup samolotów dla rządu. Z drugiej strony jest to jednak pewne zabezpieczenie dla obywateli. Rząd nie może sobie pozwolić na robienie czegoś wbrew narodowi.

Zdaję sobie sprawę z tego, że demokracja nie jest ustrojem idealnym i ma sporo wad. Nie widzę jednak dla niej żadnej sensownej alternatywy.

Cytat:

Rywalizacja zmusza partie do prowadzenia jak najlepszej polityki. Jeśli będą działać nieudolnie nie mają co liczyć na sukces w kolejnych wyborach.

I straty w chuj kasy na reklamy i kłótnie. Aha, i jeszcze pośmiech na arenie międzynarodowej....

Cytat:

Witam wszystkich zebranych w tej sali...

- Kaczor na Placu Piłsudskiego...

Cytat:

Jeśli te rządy będą rządzić dobrze mają ogromną szansę na przedłużenie swojej kadencji poprzez zwycięstwo w kolejnych wyborach. Jeśli nie to dzięki okresowi czteroletniego panowania nie zdążą zbyt wiele zepsuć.

Patrz niżej.

Cytat:

- Musisz dbać o opinię publiczną, co jeszcze utrudnia ci rządy.

Jeśli rząd zamknąłby Kościoły, bo KK kradnie, to wszystkie omy (i nie tylko mohery) poleciałyby rozwalić sejm...
Dlaczego? Bo rząd chciał zaprzestać szerzenia się korupcji. Ale kogo to obchodzi? Mamy kulturę...
Problem w tym, że naród zwykle NIE WIE, czego chce, albo NIE ZNA alternatywy/rozwiązania. Ludzie są odważni tylko w słowach. W czynach już nie do końca. Dobry kraj wymaga poświęceń. To nie są poświęcenia życia, itp. Ale wielu ludzi vide Polacy chce dobrze, ale ni za chuja obciętego coś od siebie dać.
Posłowie przegłosowują ustawy o autostradach, po czym wykupują te ziemie. No sorry.
Lekarze/prawnicy/architekci wyjeżdżają. Inni wołają "Wracajcie, nie mamy expertów!". Oni wracają, ale nie mają pracy, bo zamiast lekarza experta lekarzem zostaje nieuk, ale syn lekarza. Tatuś cię popchnie. Walić, że ten mądry człowiek nie ma roboty. Ważne, że ty masz. No sorry.
Masz koncern hurtowniczy. Obok powstaje gość, który chce tylko na jednym osiedlu handlować. Po co mu pomóc? Nam wisi, że nowych miejsc pracy nie będzie. Mamy 4 miliony klientów! ALE NIE KURWA! On nam zabierze to osiedle! To bite 400 osób! Zniszczmy gnoja! No sorry.
Jak sam widzisz, demokracja pozwala na zbyt wiele. I mnie to kurewsko wkurwia.

Nie no w wielu sprawach masz rację, jak już sam mówiłem nie uważam, że demokracja jest ustrojem idealnym. Ale powiedz mi jaki mamy wybór? Wprowadzić totalitaryzm? No ja za coś takiego dziękuję. Feudalizm? Przeżytek. Autorytaryzm? Pozornie nawet nie najgorzej ale na dłuższą metę same problemy. Oligarchia? Jeszcze większy wyzysk niż w demokratycznym kapitalizmie. Teokracja? Śmiech na sali. Można psioczyć na republikański sposób sprawowania władzy, można się dopatrzyć setek wad w tym ustroju i można narzekać. Tyle tylko czy ma to jakiś sens skoro ludzkość nie wymyśliła jeszcze nic lepszego? Poza tym wiele wad, które przypisujesz demokracji to patologie, które od zawsze występowały we wszystkich ustrojach świata. Korupcja i nepotyzm jest tak stara jak ludzkość.

Tak, dlatego potrzebny jest jeden silny wódz (duce, fuhrer whatever), który utzyma naród w ryzach. Musi być jednak na tyle inteligentny, by nie zniewolić go, ale pozwolić na całkowity rozwój.
I chyba przy okazji wydałem, jakie są moje preferencje polityczne...

No i co przyjdzie po takim wodzu? Załóżmy, że gość nie zachłyśnie się władzą i nie zacznie wprowadzać takiego czy innego terroru (co już samo w sobie jest prawie nierealne), załóżmy że zostawi w spokoju wszystkie wolności oraz że będzie prawy i sprawiedliwy. Nawet jeśli spełniłby wszystkie te wymogi ( na co szanse są znikome, bo władza deprawuje nawet najlepszych ludzi) to po jego śmierci mamy totalną zapaść i całkowitą utratę stabilizacji. Przy odrobinie szczęścia zorganizowalibyśmy sobie nawet małą wojenkę domową. Tak więc zakładając optymistycznie po około 20 latach rządów odpowiedniego człowieka nastałby jeszcze większy syf niż był przedtem. Można by tutaj przytoczyć nawet przykład z historii. Weźmy takiego Piłsudskiego. Jego opiekuńczy autorytaryzm radził sobie całkiem nieźle w czasach II RP ale wraz z jego śmiercią na powrót zrobił się bajzel i do władzy dobrał się taki patałach jak Rydz-Śmigły.

Fuhrer wyznacza swojego następcę spośród swoich współpracowników, którzy w jawny sposób przyczynili się dla kraju. Oczywiście zawsze będzie konflikt władzy, ale od fuhrera zależy jak będzie on rozwiązany. I nie mówię tutaj o czystkach. Nawet w demokracji rządzący są ciągle obserwowani Wink

.

To i tak w końcu przeistoczyłoby się w krwiożerczy totalitaryzm. Nawet przy najlepszych intencjach rządzących zawsze znajdzie się ktoś kto zacznie krytykować cały ten system czy konkretne posunięcia "wodza". A wtedy trzeba będzie krzykacza uciszyć. Najlepiej na wieczność. Oddawanie całej władzy w ręce jednego człowieka to nie jest dobry pomysł. Coś takiego zawsze na dłuższą metę źle się kończy.

Na dłuższą metę niestety nie wiemy. Castro na Kubie miał się nieźle. Bieda to akurat nie jego wina. A jakichś strasznych represji nie było.